Izraelski muzyk obdarzony wyjątkowym głosem o hipnotyzującej barwie dzieli się pierwszym oficjalnym singlem z nadchodzącego albumu “Anagnorisis”. Utwór “Lost Horse” zapowiada czwartą solową płytę artysty.
Asaf Avidan tak mówi o procesie twórczym piosenki:
Rok 2019 był dla mnie bardzo dziwny. Tuż przed jego rozpoczęciem zostałem zaatakowany przez wilka, którego próbowałem zaadoptować. Kilka miesięcy później cała wataha wilków przybyła w okolice mojego studia i napastowała Ariadne, moją ukochaną klacz, która w obliczu zagrożenia zaczęła uciekać i spadła z klifu do morza. Nigdy jej nie odnaleziono.
Miałem złamane serce i byłem zdewastowany poczuciem bezsilności, nie mogąc jej przywrócić, odmienić jej losu. Jednocześnie wielkość i małość tej dramatycznej historii życia i śmierci aktywowało wszystkie moje guziki.
Wróciłem do studia po godzinach bezowocnych poszukiwań jej ciała, otworzyłem notatnik i na górze małej kartki napisałem dwa słowa: „LOST HORSE”… A potem płakałem, wracając myślami i sercem do wszystkich miłości, które straciłem, do wszystkich momentów, kiedy nie miałem wystarczająco siły, aby zmienić bieg życia pełnego skończoności. Życia pełnego zakończeń. Mój płacz był głosem czegoś, co wydawało się bezgranicznym uczuciem w ograniczonym świecie.
W trakcie kwarantanny muzyk udostępnił swoim fanom piosenkę-niespodziankę. “Earth Odyssey” wcale nie miał być singlem promującym nową płytę, a jedną z pozycji, którą słuchacze poznaliby dopiero po premierze całego albumu.
Odpowiadając jednak na sytuację związaną z pandemią koronawirusa, Asaf Avidan tłumaczy niezapowiedziany singiel:
Na długo przed Covidem-19 i długo po nim byliśmy i będziemy jedynie kruchymi ciałami, powoli ulegającymi zniszczeniu, gorączkowo próbującymi znaleźć sens istnienia. Jesteśmy zawiłymi obrazami, rysowanymi w piasku w trakcie burzy… jako chwilowy bunt entropii. Jedyne, co naprawdę możemy zrobić w tym całym procesie to przytulić siebie i innych.
Przyjmijcie tę wiedzę i nie bądźcie nią przerażeni czy sparaliżowani. Świętujcie ją.
Kreujcie piękno pośród zgiełku nieskończonego chaosu i obojętności. Ostatecznie to jest właśnie esencja ludzkości: zdolność do zaakceptowania nieprzeniknionej prawdy, ale i odwaga, by się jej przeciwstawić. To nasza osobista Odyseja. Ziemska. Ludzka.
“Earth Odyssey” została napisana jako hymn dla tej ludzkiej bezradności. W ubiegłym roku po otarciu się ze śmiercią podczas incydentu z wilkiem, oraz z okazji zbliżających się 40. urodzin, odizolowałem się w domu na wsi i stworzyłem ten utwór. Szlifowałem go przez ostatnie dni kwarantanny, więc wydało mi się słuszne, aby go teraz wypuścić.