Roots Manuva – legenda powraca w towarzystwie Major Lazer, Four Tet i Adriana Sherwooda

Roots Manuva wraca z wybitnym albumem „Bleeds”! Legendarny twórca i wielka inspiracja m.in. dla The Streets czy Arctic Monkeys, na nowym krążku zachwyca autorską wizją z pogranicza hip hopu, muzyki tanecznej, funku, dubu i elektroniki. Wśród producentów płyty m.in. Adrian Sherwood, Four Tet i Switch (Major Lazer). Polska premiera już jutro!

Roots Manuva czyli Rodney Smith to jedna z wybitniejszych postaci brytyjskiej sceny ostatnich dwóch dekad. Współpracował m.in. z Gorillaz, The Cinematic Orchestra czy Leftfield, zaś do inspiracji jego twórczością przyznają się choćby Mike Skinner z The Streets czy Alex Turner z Arctic Monkeys. Po 4 latach odpoczynku znakomity muzyk powraca z krążkiem „Bleeds”, który już teraz krytycy oceniają jako najwybitniejszy w jego dyskografii obok przełomowego „Run Come Save Me”. W żyłach urodzonego w Londynie artysty płynie jamajska krew, w jego muzyce słychać zatem rozwibrowany basowy puls południowego Londynu i swobodne karaibskie rytmy. O sile przekazu Manuvy decyduje jednak przede wszystkim jego niepowtarzalny styl i charyzmatyczny głos. Na „Bleeds”, towarzyszący mu znakomici goście – Adrian Sherwood, założyciel kultowej dubowej oficyny On U Sound, mistrz nowej elektroniki Four Tet, młody brytyjski talent – Fred czy połówka gwiazdorskiego Major Lazer – Switch, upichcili muzyczne podkłady najwyższej klasy. Jednak to Manuva jest na tutaj niekwestionwanym maestro. Sam przyznaje, że to jego najbardziej emocjonalny materiał, który w warstwie lirycznej porównywać można z intensywnością klasycznych hymnów rasta czy uduchowionych arcydzieł muzyki soul. Teksty Manuvy przynoszą niezwykle przenikliwe społeczne komentarze, ale też osobiste reminescencje intymnych wewnętrznych przeżyć. Najistotniejsze jednak, że poetycki talent twórcy pozwala nam cieszyć się zaskakującymi puentami, słownymi grami, niepospolitą frazą. „Jestem czarnym, brytyjskim odpowiednikiem Marka Rothko” – mówi nieco przekornie muzyk i przyznać trzeba, że na „Bleeds” nie znajdziemy ekshibicjonistycnych banałów i publicystycznych klisz. Roots Manuva wyznaje, że jego ojczyzną jest „kultura Basu i Słowa”, dlatego należy upatrywać w nim kolejnego mistrza tej wielkiej brytyjskiej tradycji, obok Lintona Kwesi Johnsona, Johna Lydona z P.I.L, Marka Stewarta z Pop Group czy Tricky’ego. Zaś „Bleeds” już teraz uznawany jest za jeden z najważniejszych albumów mijającego roku.

Roots Manuva „Bleeds”

Big Dada / NoPaper Records

Tracklist

1. Hard Bastards

2. Crying

3. Facety 2:11

4. Don’t Breathe Out

5. Cargo

6. Stepping Hard

7. Me Up!

8. One Thing

9. I Know Your Face

10. Fighting For?