Suede, jedna z najważniejszych gitarowych formacji lat 90.
przyjedzie na festiwal po znakomitej płycie „The Blue Hour”, Masecki
Jazz Trio zagra m.in. muzykę z „Zimnej wojny”, a Dezerter, legenda
polskiego punka, swój kultowy debiut. Będzie też metal, soul, rap,
synthpop… wszystko, co najlepsze.
Suede
Metrykalnie to zespół britpopowy i często do tego nurtu zaliczany, ale
ambicje i możliwości grupy znacznie wyrastały ponad średnie możliwości
tamtego pospolitego ruszenia. Już bardziej na miejscu były porównania do
twórczości Davida Bowiego. Suede są niemal tak samo wszechstronni i
mają jednego z najbardziej charyzmatycznych frontmanów naszych czasów –
Bretta Andersona. Jeżeli takie utwory jak „Beautiful Ones”, „Trash” czy
„So Young” nie były waszym soundtrackiem do lat 90. to znaczy, że…
prawdopodobnie byliście jeszcze wtedy zbyt młodzi. Ale Suede nie
pojawiają się na OFFie w ramach sentymentalnego powrotu do przeszłości.
Pełny kreślonych z rozmachem, wspaniałych piosenek „The Blue Hour”,
album nagrany z producentem Alanem Moulderem (m.in. My Bloody Valentine,
U2, Ride) to przecież jedna z najlepszych rockowych płyt ubiegłego
roku. Być może najlepsza.
Dezerter gra „Underground Out of Poland”
„Nie ma zagrożenia, każdy jest bezpieczny / Spełniają się marzenia,
żołnierze są zbyteczni / Nie ma nienawiści, nie ma też miłości / Zło już
nie istnieje, bo nie ma już ludzkości” – głupio przyznać, ale teksty ze
spóźnionego debiutu Dezertera (materiał ukazał się nakładem
amerykańskiej firmy Maximum Rock’n’Roll w czerwcu 1987 roku, po
dwuletniej obsuwie) są dziś tak samo aktualne, jak w połowie lat 80.
Zmieniają się ustroje, upadają imperia, powstają nowe, a mechanizmy
wciąż te same. Ludzie niestety też. Dlatego „Underground Out of Poland”
zagranego w całości na OFFie dobrze będzie się wam słuchało. Dlatego
„Underground Out of Poland” zagranego w całości na OFFie źle będzie się
wam słuchało.
Trio Jazzowe Marcina Maseckiego
Marcin Masecki wielokrotnie gościł już na OFF Festivalu – z Paristetris,
Profesjonalizmem, Warszawską Orkiestrą Rozrywkową, u boku Jacka
Sienkiewicza… – więc nie musimy was kusić przymiotnikami w rodzaju
„fenomenalny” czy „wszechstronny”, bo wszyscy to wiedzą. Nie ma drugiego
takiego pianisty, nie tylko w Polsce. Tym razem pojawi się w roli
lidera jazzowego trio, w skład którego wchodzą również kontrabasista
Piotr Domagalski i perkusista Jerzy Rogiewicz. To o tyle ciekawe, że
przed jazzem Masecki długo umykał w awangardę – ale już jest gotów
stawić czoła tej wielkiej tradycji. Odpowiadał m.in za ścieżkę dźwiękową
do „Zimnej wojny” Pawła Pawlikowskiego.
Superorganism
Ich pierwszy hit nosił tytuł „Everybody Wants To Be Famous” –
achievement unlocked, to wyzwanie Superorganism mają już za sobą. To
indiepopowa sensacja, która w ubiegłym sezonie podbiła największe
festiwalowe sceny i zadebiutowała albumem z nalepką Domino.
Ośmioosobowa, wesoła gromadka to jeden z najbardziej międzynarodowych (w
składzie muzycy z Wielkiej Brytanii, Japonii, Australii i Nowej
Zelandii) i wielobarwnych projektów na dzisiejszej scenie. Muzyka
zespołu jest równie eklektyczna i oryginalna. Jeśli (odpukać!) tego dnia
na OFFie będzie padało, idźcie na Superorganism – na ich koncertach
zawsze świeci słońce.
The Body
„No One Deserves Happiness” – tytuł wstrząsającego i pięknego zarazem
albumu The Body z 2016 roku doskonale oddaje atmosferę ich muzyki. Nie
ma w niej światła, radości, oddechu, to królestwo rozpaczy. Od tamtej
pory dyskografia grupy powiększyła się o kilka dobrych pozycji, zarówno
stworzonych całkowicie samodzielnie, jak i w ramach kooperacji z innymi
zespołami (mają już na koncie takie płyty m.in. z Full Of Hell, Uniform,
Thou i Krieg). Bo jedno o The Body trzeba wiedzieć na pewno – nie ma
takiej ekstremy, w którą Chip King i Lee Buford nie odważyliby się
zabrnąć, i nie ma takiego eksperymentu, na który by się nie odważyli.
Funkcjonują na obrzeżach sceny metalowej, ale trudno powiedzieć, co to
właściwie za muzyka. Poza tym, że przerażająco dobra.
OM
Niemal religijne uniesienie, medytacyjne, leniwe tempo, psychodeliczne
odloty – ale to wszystko podszyte metalową siłą i doomową posępnością.
Kalifornijskie trio OM trudno umiejscowić w kontekście konkretnego
gatunku czy sceny, choć wiele o możliwościach tej supergrupy mówi jej
skład. Na czele śpiewający basista Al Cisneros, również lider
stoner/doomowej legendy Sleep, na bębnach Emil Amos (z kultowej formacji
Holy Sons), klawisze obsługuje Tyler Trotter (Phantom Family Halo,
Watter). Spodziewajcie się hipnotyzującego rytuału.
IC3PEAK
Świat usłyszał o IC3PEAK w ubiegłym roku, kiedy FSB i inne państwowe
służby wzięły na celownik trasę duetu. Koncerty odwoływano, w ostatniej
chwili przenoszono w inne, często dzikie miejsca, zastraszano
właścicieli klubów, zatrzymywano muzyków. Ale Nastya i Nick robili
swoje, w otoczeniu równie nieustraszonej, coraz liczniejszej
publiczności. Warto jednak na IC3PEAK zwrócić uwagę nie dlatego, że są w
Rosji muzycznymi dysydentami, ale ze względu na ich twórczość – łączącą
mroczne, witchhouse’owe brzmienia z energią undergroundowego hip-hopu i
melancholijną melodyką Wschodu. Swoją twórczość nazywają audiowizualnym
terrorem nie bez powodu – tego się nie tylko słucha (nowa płyta
„Сказка” – znakomita), ale i ogląda. To właśnie świetne, kontrowersyjne
teledyski ściągnęły im na kark władze.
slowthai
Całą prawdę mówi komentarz pod jednym z jego klipów na YouTube: „Nikt
inny nie ma tekstów, które tak potrafią uchwycić lęki niższej klasy w
Wielkiej Brytanii. Typ jest mesjaszem, który nie rzuca się w oczy”. Nic
dziwnego, że kiedy slowthai pojawił się na scenie, porównywano go do
Sleaford Mods i The Streets, do początków grime’u. Ale ci pierwsi to
starzy goście, mają swoje problemy, a po The Streets słuch zaginał, a
grime dziś się pięknie monetyzuje. Dlatego właśnie Tyron Frampton aka
slowthai jest rapowym głosem brytyjskiej ulicy numer jeden. I nie niesie
dobrych wieści…
Durand Jones & The Indications
Czy Marvin Gaye albo na przykład Gil Scott Heron mają dziś godnych
następców? Ciężka sprawa, poprzeczka wysoko… Ale warto zwrócić uwagę na
śpiewającego sercem Duranda Jonesa, który zaczynał od gospel w
Luizjanie, by na uniwersytecie w Indianie zebrać superczujnie grający
zespół Indications. Dzięki debiutanckiej płycie zostali okrzyknięci
największą nadzieją amerykańskiego soulu, nowy album – szykowany na
marzec „American Love Call” – tylko potwierdzi ich pozycję. „Move and
groove” – takie jest życiowe motto Jonesa i wszystko wskazuje na to, że
jest na dobrej drodze.
Jakuzi
„Fantezi Müzik”, ich debiutancki album z 2016 roku (a właściwie reedycja
z nalepką labelu City Slang, o rok młodsza) pokazał światu, że w
tureckim undergroundzie jest życie. Styl grupy płynnie łączy chwytliwe,
pełne rozmachu refreny z postpunkową nerwowością, ale ma to wszystko
indywidualny, charakterystyczny dla Jakuzi posmak. „Hata Payı”,
szykowana na kwiecień nowa płyta, ma pociągnąć ten temat głębiej w mrok.
Nie możemy się doczekać.
Emerald
Widzieliście ją już i słyszeliście na OFFie. Emerald Rose Lewis wspomaga
M.I.A. na koncertach jako DJ-ka i hype woman. Jej miksy znane są
doskonale słuchaczom Rinse FM, a więc wszystkim, którzy chcą być na
bieżąco z tym, co w klubach Londynu piszczy. Jej specjalność to 2-step,
UK funk, house i garage.
Podczas tegorocznej edycji OFF Festivalu wystąpią również wcześniej
ogłoszeni: Neneh Cherry, Electric Wizard, Aldous Harding, Perfect Son,
Loyle Carner, Lotic: Endless Power, Phum Viphurit, Black Midi,
Daughters, The Gaslamp Killer, The Comet Is Coming, SAMA‘, Boogarins,
Lebanon Hanover oraz Bamba Pana & Makaveli.
OFF Festival Katowice 2019 odbędzie się w dniach 2-4 sierpnia,
tradycyjnie w Dolinie Trzech Stawów. Trzydniowe karnety w cenie 330 zł
możecie już kupić w OFF Sklepie. Cena ta obowiązuje do 7 kwietnia lub do
wyczerpania biletów z drugiej puli! W sprzedaży są już również bilety
na pole namiotowe, w cenie 80 zł.