NAWROCKI (Kobiety) przedstawia solowy album „Moja mama ma depresję i siedem innych piosenek o miłości”

Lider kultowej trójmiejskiej grupy alternatywnej Kobiety powraca z solową płytą.

Grzegorz Nawrocki to jeden z najciekawszych songwriterów polskiej sceny alternatywnej. Od zawsze związany z Trójmiastem. Publiczności dał się poznać pod koniec lat 90. w grupie Ego, a popularność zyskał z założoną przez siebie w 1999 formacją Kobiety. Zespół doskonale łączy melodykę popu z niebanalnymi kompozycjami i inteligentnymi, oryginalnymi tekstami. Przez krytyków jego muzyka jest charakteryzowana jako avant pop, choć sami muzycy wolą określenie 3City Big Beat. Pięć dotychczasowych albumów zespołu należy do kanonu polskiej muzyki alternatywnej, podobnie jak utwory „Marcello”, „Kaszubski szaman”, „Doskonalę tracę czas”, „We Are the Mutants”, „Łajka” czy „Bohater gorących romansów”. 

Artysta jako NAWROCKI powraca z solowym wydawnictwem „Moja mama ma depresję i siedem innych piosenek o miłości”, które tym razem wydaje sam (dystrybucja Thin Man Records). Swoje nowe utwory opisuje jako piosenki w obronie słabości, miłości i straty. Mówi o nich:
 
Utwory jak lecznicze zioła wyrosły na kompoście niezgody, gniewu i bezradności. Są próbą odnalezienia piękna i sensu w rozpadającym się, brutalnym świecie. Są estetycznym nieposłuszeństwem wobec ekspansywnego kultu młodości, nowości i nieśmiertelności. Banalna konstatacja, iż płyta powstała z potrzeby serca jest według mnie jak najbardziej adekwatnym stwierdzeniem. Piosenki wypełzły ze mnie jak małe zwierzątka, które musiały ujrzeć światło dzienne. Teraz żyją już swoim własnym życiem i nie mam wpływu na ich dalsze losy. Tworzenie muzyki jest dla mnie procesem alchemicznym. Trucizna może stać się lekarstwem. Przekształcanie destruktywnych emocji w pokrzepiające słowa i dźwięki jest wyzwalające. W dużej mierze jest to proces nieświadomy. Akceptacja własnych ograniczeń, utraty bliskich, starzenia się wbrew pozorom może wytworzyć potężną dawkę kreatywnej energii. Niezgodę na wykluczenie, przemoc i niesprawiedliwość społeczną wyrażam słowem śpiewanym. Proces rafinacji trwał siedem lat. Teksty powstawały w porannej drodze do pracy. Melodie przyklejały się w tramwajach, sklepach, szpitalach. Sztuka jest dla mnie czymś prostym, pożywnym, jest codziennym schronieniem. Uprawiam ją w sposób szczery i bezceremonialny, tak jak rolnik uprawia ziemię. Moja mama szydełkowała, sadziła kwiaty i drzewa – ja wydobywam słowa i dźwięki z czeluści mojej psyche. Zdrowa komunikacja z sobą i innymi wymaga wysiłku, cierpliwości i życzliwości. Muzyka jest dla mnie wehikułem, który unosi się ponad drapieżnym światem. Wyśpiewanie i wygranie tych dźwięków przyniosło mi chwilową ulgę i wytchnienie. Mam nadzieję, iż znajdą się odbiorcy, którzy też to odczują. Relacje oparte na siostrzeństwie, braterstwie i przyjaźni są dla mnie najwyższą formą spełnienia.

Album jest już dostępny w serwisach cyfrowych: 
https://e-muzyka.ffm.to/nawrockimojamamamadepresjeisiedeminnychpioseneko